weronka weronka
34
BLOG

Prawdziwa relacja z imprezy "Na rozdrożu"

weronka weronka Rozmaitości Obserwuj notkę 5

Było tak: najpierw gadali na podium, a my kombinowaliśmy, kiedy wznieść plakat Koteusza, oczywiście zabrakło tez plakietek i musieliśmy dorobić kilka. Nie wszyscy zgodzili się na onickowanie, ale ich wybór. Warto było posłuchać, co Kaczyński miał do powiedzenia, ale jednym uchem łowiąc rozmowy i śmiechy kolegów, a nawet nielicznych koleżanek. Po jednym piwie spacer na dół na papierosa – okazało się, że tam rozkręca się właściwa impreza. Wiadomo, kto ma ogień, skąd jesteś, kim jesteś. Wcale nie każdy chciał o sobie opowiadać, przedstawiać życiorys, ale to nie było konieczne. Jak zawsze przy dowolnych spędach ciągnęło do alienujących się, od oficjeli. Do kawy. Ale z kolejną szklanka jednak na górę, warto posłuchać, potem jeszcze będzie okazja do pogawędek. I była, ze znanymi i medialnymi, błyskotliwe dialogi z niekończącą się kolejka możliwych Rozmówców, powietrze parujące od rozmów. Potem jednak na zewnątrz, na dworzu też było kilka osób, chociaż mniej. Stali pojedynczo, po dwóch. Ktoś zawołał, kilka słów, dym w niebo. Jest ok. W pamięci dźwięczał motyw srebrny, może od Łyżeczki.

Jak to się stało, że znaleźliśmy się nad Wisłą? Zachodzące słońce nad dachami Warszawy, a może to było wspomnienie z przejazdu mostem, kiedy na chwilę staliśmy na zewnątrz, nie raz, z gwarem za plecami.

Potem koncert, mniej więcej wtedy wyszliśmy. Trzeba było sprawdzić, co na s24.

:)

weronka
O mnie weronka

Apel Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010 Cytaty: "Komuna zaś, odkąd się stała lewicą jest demode" Stary ŚWIĘTA DLA POWODZIAN

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości